środa, 6 listopada 2013

Chan... czyli Śmierć w najwybitniejszym wydaniu!

Przyjrzyjmy się Chan'owi! Jest to demon czystej krwi, skrzydła w pełnej okazałości można oglądać gdy jest zły... bardzo zły...(ale zazwyczaj jest to ostatnia chwila w której się go widzi, a nie wróć, kiedy się widzi cokolwiek). Zbudowane są one z dusz poległych wrogów. Królestwem jego jest w podziemiach, konkretniej Mictlan.

Główną bazą, jest willa. Potężną bramę może otworzyć tylko on, lub Ci którym pozwolił, w innym wypadku, po dotknięciu jej, zostaniesz wciągnięty jako kolejna dusza do kolekcji.Wielkie okiennice willi robią wrażenie na każdym który tylko zdołał przejść przez Bramę. Korytarze ciągnące się w nieskończoność, drzwi z oczami patrzącymi nie tyle na przechodniów co na ich dusze, osobowość, charakter. Drogie obrazy, piękne, ale i mroczne, wszystko nadawało temu miejscu stylu, który nie każdy mógłby wytrzymać. Nie jeden zaproszony gość, musiał podziękować i wyjść, gdyż jego nerwy i stres nie pozwalały normalnie funkcjonować. Służba krzątająca się po korytarzach, niosąca ozdobione brylantami tace, z których po prostu wysypywały się zacne potrawy, lecz dla kogo to wszystko, skoro prócz lokajów nie było żywej duszy? Niekiedy tylko Kirley majestatycznie przeszła w postaci kota, poszukując albo czegoś co można rozwalić, podrapać, zniszczyć, lub po prostu idzie po kolejną dawkę mleka, a za nią turlająca się Avis w ciele pięknej suczki, o zadbanym futerku i pojedzonym brzuszku.

Ściany pokryte białym marmurem, odbijały światło świec zawieszonych pod sufitem, miękki dywan znikał w ciemności korytarza, zza złotych drzwi słychać było jedynie jęki i krzyki potępionego Legionu, wojsk Chan'a.
Główną salą, była sala balowa z trzema Tronami, na najwyższym zasiadał Władca Mictlanu ~Chan.

Po Jego prawicy, zasiadał Sebastian, demon o mniejszej sile, obiekt wzdychań Voidsariańskich kobiet.
Zaś po Jego lewicy, sama Śmierć miała swoje miejsce.


A czy Ty odważysz się przejść przez Bramę Królestwa Zła?

poniedziałek, 4 listopada 2013

Historia pewnej Wojny Światów.

I ponownie zaczęła się bitwa, świsty przecinanego strzałami powietrza nieustannie kończył swój żywot razem z padającymi trupami ugodzonymi żelaznymi grotami. Nad polem bitwy zaczynały krążyć kruki- znak śmierci wielu osób- czekały aż będą mogły dorwać nowe, świeże mięso. Jak zwykle walka zaczęła się z banalnych powodów, ludzka słabość nie zna granic. Pierw sprzeciwiają się sobie, zamiast ustalić wspólnie ugodę, jeden cel do którego mogą dążyć, razem, wolą przelać krew, by -niejednokrotnie mylnie- stwierdzić kto jest silniejszy. Jednakże obie strony mogły oszukiwać, jak zapewne sądzisz, żeby wygrać walke, życie, dozwolone są wszystkie chwyty. A co jeśli.. no właśnie, co jeśli po jednej stronie stoją Bóstwa, Aniołowie, a po drugiej Demony i Herosi? Któż może przeciwstawić się Demonom? Władcom podziemi, śmierci? Proste pytanie, i taka odpowiedź. Każdy! Lecz czy jest sens iść na pewną śmierć? Pozwól że Cię wprowadze w sens tej bitwy, zacznijmy od ras. Noxanie - rasa demonów,  potężnych wojowników, nekromagów i nekroszamanów. W ich krwi płynie czysta nienawiść do Kalarów - rasy Aniołów, Bogów, silnych Kapłanów i Rycerzy. Jest jeszcze trzecia rasa, ludzi zostali oni nazwani Voidsarianami. Są to zwykli śmiertelnicy, odpowiadający się jedynie po jednej ze stron. Kalarowie popadli jednak w samozachwyt, zostali zaślepieni swą boskością, wspaniałością, zatarły im się granice między złem a dobrem, teraz uważają że wszystko co robią Noxanie jest złe, fałszywe, nieprawe. Królem, a raczej Królową Kalarów została Kayle, Bogini Światła i nieśmiertelności, jej śmiertelnym wrogiem który może zadać ostateczny cios jest Chan, Władca i Pan zasiadający na tronie w Mictlanie, świecie podziemi. Chan jest Demonem czystej krwi, ze skrzydłami rozpiętymi niczym orzeł polujący na swą ofiarę. To owe postacie i ich pionki od zawsze toczyły bój o względy Voidsarianów...

A Ty po której stronie staniesz? Pewnie można wcale nie być po żadnej, ale czy jest sens? Wygrają Noxanie, zginiesz. Wygrają Kalarzy, zginiesz. Więc kogo Ty wybierzesz?